Metropolita częstochowski przewodniczył mszy świętej, będącej głównym punktem dorocznej pielgrzymki posłów i senatorów, których kilkudziesięciu przyjechało w niedzielę do częstochowskiego sanktuarium. Parlamentarzyści tradycyjnie przybywają na Jasną Górę 2 lutego - w dniu, kiedy Kościół katolicki obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego, czyli Matki Bożej Gromnicznej. W tegorocznej pielgrzymce uczestniczyła m.in. marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Reklama

"Przybyliśmy do Matki Bożej, żeby podziękować za wszystkie dary i łaski, ale z pewnością też po to, żeby zawierzyć jej te najtrudniejsze sprawy naszej ojczyzny, licząc, że ona będzie najlepiej wiedziała, co z nimi zrobić - mówiła w Kaplicy Matki Bożej marszałek, dziękując ojcom paulinom za przyjęcie w sanktuarium, a arcybiskupowi Depo za jego skierowane do parlamentarzystów słowo. To bardzo ważne słowa skierowane do nas, którzy na co dzień jesteśmy odpowiedzialni za tworzenie prawa i za to, jak się będzie działo w naszej ojczyźnie. To są słowa, które dają nam wiele do myślenia i czegoś nas uczą - powiedziała Elżbieta Witek. Wcześniej marszałek złożyła kwiaty przed Epitafium Smoleńskim na jasnogórskim dziedzińcu i modliła się za ofiary katastrofy.

W swojej homilii abp Wacław Depo przywołał słowa dwóch papieży - Jana Pawła II i Benedykta XVI, dotyczące dechrystianizacji Europy. Jeśli doszłoby do zepchnięcia na margines religijnego i chrześcijańskiego podłoża tego kontynentu, wówczas zanegowane zostałoby nie tylko całe dziedzictwo przeszłości europejskiej, ale także poważnie narażona zostałaby przyszłość godna (...) każdego człowieka europejskiego - wierzącego lub niewierzącego - mówił metropolita, cytując wypowiedziane w 1988 r. w Strasburgu słowa Jana Pawła II.

Także w adhortacji "Kościół w Europie" - przypomniał abp Depo - polski papież wskazywał, że jesteśmy świadkami złożonych procesów kulturowych i zmagań cywilizacyjnych, którym "towarzyszy swego rodzaju praktyczny agnostycyzm i obojętność religijna, wywołująca u wielu Europejczyków wrażenie, że żyją bez duchowego zaplecza; niczym spadkobiercy, którzy roztrwonili dziedzictwo pozostawione im przez historię. Łączy się to ze zjawiskiem stanowienia praw dla tworzących Europę ludów w oderwaniu od ich życiodajnego źródła, jakim jest chrześcijaństwo - zauważał wówczas papież.

Dostrzegamy ten relatywizm kulturowy, którego oczywistym przejawem jest teoretyczne ujęcie i obrona etycznego pluralizmu; ale sankcjonuje on obalenie i rozkład rozumu oraz zasad prawa naturalnego, wypisanego w sercu i naturze ludzkiej, wskazującego na Boga. W wyniku tej tendencji, niestety, głosi się publicznie, że taki pluralizm etyczny jest warunkiem demokracji, a jednocześnie w imię fałszywie pojętej tolerancji żąda się od znacznej części obywateli, również katolików, aby zrezygnowali z wnoszenia do życia społeczno-politycznego swoich krajów tego, co jest zgodne z koncepcją ludzkiej osoby i z oceną wspólnego dobra, uznając za prawdziwe i słuszne, a co jest zakorzenione w samej ludzkiej naturze - mówił metropolita częstochowski.

Przywołując naukę Benedykta XVI, arcybiskup ocenił, że jesteśmy świadkami prób odrzucenia Boga z horyzontu człowieka, które przynoszą prawa stanowione przez parlamenty np. dotyczące aborcji czy eutanazji i będące zamachem na nietykalność życia ludzkiego. W obliczu tych zagrożeń - podkreślał w 2008 r. ówczesny papież - katolicy mają prawo i obowiązek podnosić głos, aby przypomnieć najgłębszy sens życia ludzkiego każdego bez wyjątku człowieka poczętego pod sercem matki, i budzić odpowiedzialność, spoczywającą na wszystkich ludziach, poczynając od rodziców.

Za temat "palący", także w Polsce, abp Depo uznał sprawę zapewnienia rodzicom wolności w wychowaniu własnych dzieci i ochrony nieletnich przed współczesnymi formami niewolnictwa, jak świat narkotyków czy zagrożeń idących z sieci społecznościowych, internetu czy form seksualizacji, którą się proteguje - poczynając od stolicy - mówił hierarcha.

Reklama

Bardzo często możemy usłyszeć: jakie Kościół ma prawo, by mieszać się w prywatne życie ludzi. Trzeba w imię wyższości głosu i woli Boga odpowiedzieć: Kościół nie jest jakimś lobby kulturowym czy politycznym zamierzchłego czasu, który rozpowszechnia jakąś ideologię. Kościół nie jest klubem towarzyskim, gdzie się przegłosowuje pewne prawdy, a jest wspólnotą ludzi ustanowioną przez Boga, która od Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego bierze swój początek, i w Duchu Świętym odczytuje swoje prawa i swoje obowiązki. Trzeba nam więc zapytać: czy mamy być obojętnymi wobec utraty prawdziwej, czyli wewnętrznej, wolności, za którą idzie utrata wolności zewnętrznej? - powiedział metropolita.

Nawiązując do słów wypowiedzianych podczas niedawnych obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz, o tym, jak drobnymi krokami wprowadzano prawa szykanujące Żydów, abp Depo wskazał, że nie wolno pozostawać obojętnym. "W imię tej samej (...) woli Boga trzeba nam na nowo rozpocząć batalię zmagań kulturowych, aby demaskować niebezpieczeństwa pogańskich i ateistycznych zamierzeń, sprzeciwiających się Ewangelii życia, a tym samym koncepcji człowieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci, a ponadto godności kobiety i mężczyzny, sakramentu małżeństwa i wspólnoty rodzinnej" - zaznaczył hierarcha.

Przytoczył też słowa kard. Stefana Wyszyńskiego, który w 1968 r. mówił, że nie wolno posługiwać się szyderstwem z narodowej historii; trzeba zerwać z manią obrzydzania naszych dziejów i dowcipkowania z tragicznych niekiedy przeżyć narodu. Nie lękajmy się, że zejdziemy na manowce szowinizmu i błędnego nacjonalizmu; nam nigdy to nie groziło, zawsze wykazywaliśmy gotowość do poświęcenia siebie również za wolność innych narodów - cytował Prymasa Tysiąclecia abp Depo. Wyraził przekonanie, że Polska jest jednością; jest jednym sercem wiary Chrystusowej zespolona, a jej siłą jest wiara Chrystusowa.