Pod koniec 2006 roku prasa informowała, że czołówka polityków SLD u schyłku lat 90. wykupiła w Wilanowie mieszkania po zaniżonych cenach. Jednym z tych polityków był Jerzy Szmajdziński, który w 1997 r. wykupił 84-metrowy lokal za 1340 zł.
Po tych informacjach ABW - jak informuje Radio ZET - rozpoczęła inwigilację Szmajdzińskiego. Informator radia wskazuje, że nie jest to jedyny polityk, który znalazł się w zainteresowaniu funkcjonariuszy Agencji po niekorzystnej dla niego informacji medialnej. Jego zdaniem zbieżność tych zdarzeń nie jest przypadkowa.
To już kolejny przypadek podsłuchiwania przez ABW znanych osób ujawniony w trakcie kontroli prowadzonej w Agencji. Poprzednio media informowały o prokuratorze Jerzym Engelkingu.
Komentując tę informację Jerzy Szmajdziński stwierdził, że nie miał żadnych sygnałów, świadczących o tym, że jest inwigilowany.
Jego zdaniem, do wyjaśnienia sprawy zakupu mieszkania podsłuchy i przeszukanie mieszkania nie były konieczne. Wystarczyło przejrzeć dokumenty, m.in. akt notarialny. "Chodziło o cel polityczny" - ocenił. Dodał, że nie jest tym zaskoczony. "Przez ostatnie dwa lata mieliśmy do czynienia z przestępczą działalnością w wielu przypadkach" - podkreślił.
Wicemarszałek Sejmu jeszcze raz tłumaczył, że mieszkania nie kupił po korzystniejszej cenie. Jak wyjaśnił, było to mieszkanie komunalne zakupione w 1991 roku, jeszcze przed denominacją złotego. Natomiast akt notarialny kupna został podpisany w 1997 roku, a w dokumencie wpisano cenę mieszkania po denominacji.