"Są uzasadnione podstawy, że te cztery osoby mogą być sprawcami przestępstwa. Może chodzić o korupcję, powoływanie się na inne osoby, ujawnienie tajemnicy państwowej i przekroczenie uprawnień" - mówił w Radiu ZET minister Ćwiąkalski.

Reklama

Jednocześnie szef resortu sprawiedliwości dodał, że o całej akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego prezydent i premier wiedzieli od marca. Poinformował ich o niej w swojej notatce szef ABW. "Nie można tu mówić o państwie policyjnym" - odpierał zarzuty prezydenta, który w ten sposób skomentował akcję wymierzoną w osoby związane z komisją weryfikacyjną WSI.

Również Jarosław Gowin, poseł Platformy Obywatelskiej, jest przekonany, że ABW musiała mieć bardzo silne dowody, by przeprowadzić akcję. Według niego, minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna, mówił o zagrożeniu bezpieczeństwa kraju. Chodziło o podejrzenie handlu drugą częścią tajnego raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych - mówił Gowin w "Sygnałach Dnia".

Wczoraj ABW zatrzymała byłego oficera WSW Aleksandra Lichockiego oraz dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Są podejrzani o ujawnienie tajemnicy państwowej. ABW przeszukała ich mieszkania. Rewizje zrobiono również w domach dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI: Leszka Pietrzaka i Piotra Bączka, byłego asystenta Antoniego Macierewicza.

Reklama