- Tęsknię za wyjazdami, bo mi pomagały dokładać do chlebka - mówi Lech Wałęsa w programie "Faktu" poświęconym epidemii koronawirusa. - Miałem strasznie dużo kontraktów, naprawdę dobrych i to mi wyrównywało braki wszelkie. A dzisiaj to odpadło, więc myślę nad jakąś pracą w nadgodzinach - dodaje.

Reklama

- Ja jestem od traktora do internetu. Całe życie różnie pracowałem. I byłem elektrykiem, i mechanikiem, i działaczem związkowym, i prezydentem, mam szeroki wachlarz możliwości - reklamuje się były prezydent.

Jak informuje "Fakt", ostatnie płatne spotkania Wałęsa miał pod koniec lutego w Berlinie. - Ile takich spotkań i wykładów straciliśmy? Na pewno kilka, a nawet kilkanaście w miesiącu. Jak jesteśmy w Stanach, to tam spotkania są co drugi dzień, a spędzamy tam miesiąc, więc łatwo można policzyć, jak to wygląda. Ale nie tylko pan prezydent ponosi tego typu straty, bo takich osób czy takich firm są setki tysięcy - wyznaje tabloidowi asystent byłego prezydenta, Marek Kaczmar.

Wałęsa co miesiąc dostaje 6 tys. zł emerytury. "Nieoficjalnie wiemy, że zarobki na wykładach to minimum milion rocznie" - pisze "Fakt".