Bal, na który zaproszenia dostało 55 prezydentów z całego świata, uświetni 90. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Wśród gości mają być między innymi prezydent Francji Nicolas Sarkozy z piękną żoną Carlą Bruni, a także przywódca Rosji Dmitrij Miedwiediew oraz Gruzji - Micheil Saakaszwili - z małżonkami.
Na razie 15 prezydentów potwierdziło swoją obecność na listopadowym przyjęciu.
>>>Przywódcy świata na balu u Kaczyńskiego
Teraz okazuje się, że także Donald Tusk i jego ministrowie będą mile widziani na wyprawianej przez prezydenta imprezie. "Premier i rząd będą zaproszeni, to jasne, tak jak przywódcy partii politycznych i marszałkowie parlamentu" - mówi w Radiu ZET Michał Kamiński z Kancelarii Prezydenta.
Z kolei generał Jaruzelski - jako autor stanu wojennego, ale też pierwszy prezydent po upadku PRL w Polsce - też raczej nie spodziewa się zaproszenia na bal do Lecha Kaczyńskiego.
"Myślę, że wszyscy byli prezydenci będą zaproszeni. Proszę tu nie doszukiwać się jakichś problemów" - mówi w Radiu ZET Michał Kamiński.
Minister z Kancelarii Prezydenta wyjaśnia przy tym, że balem dla przywódców państw świata i polskich polityków Lech Kaczyński chciałby wprowadzić nowy zwyczaj do naszej tradycji obchodzenia świąt narodowych. Jaki? Radosnego przeżywania takich uroczystości.
"Prezydent chciałby, żeby takie imprezy były także momentem, kiedy politycy mogą podać sobie ręce, mimo różnic, jakie ich dzielą " - dodaje Michał Kamiński.
"Trzymam kciuki, żeby się udało. Byłoby dobrze, żeby na jeden dzień Warszawa stała się stolicą świata" - komentuje pomysł prezydenckiej imprezy Stanisław Żelichowski z PSL. Chciałbym, żeby bal się panu prezydentowi udał. Sam pomysł nie pasuje do pana prezydenta, ale mam nadzieję, że nie będzie z tego balu w operze" - ironizuje w Radiu ZET Wojciech Olejniczak z SLD.