Aktor w spocie Banku Pocztowego parodiuje wadę wymowy Donalda Tuska, polegającą na charakterystycznym artykułowaniu głoski "r". Odwołuje się do sloganów Platformy Obywatelskiej oraz wystąpień premiera. "Oszczędzajcie, by żyło się lepiej" - przekonuje. Pada też aluzja do wypowiedzi premiera o podróży życia, bo Tusk tak nazwał swój wyjazd do Peru, za co został skrytykowany przez media - odnotowuje dziennik.

W innym fragmencie spotu można usłyszeć sformułowanie użyte przez Tuska w czasie kampanii wyborczej do parlamentu: "Polacy zasługują na cud gospodarczy". W dodatku aktor wymienia produkty, które można będzie kupić dzięki oszczędzaniu: ziemniaki, jabłka, kurczaki, gaz ziemny i benzynę. O wzrost cen tych właśnie produktów pytał Donald Tusk Jarosława Kaczyńskiego podczas debaty telewizyjnej poprzedzającej wybory parlamentarne.

p

Jak ustaliła gazeta, reklama początkowo spodobała się bankowi, jednak ostatecznie nie zdecydowano się na jej emisję. Dlaczego?

"Zrealizowany materiał nie odpowiadał wstępnej koncepcji banku ze względów merytorycznych i jakościowych" - poinformował gazetę Robert Skrzypek, rzecznik prasowy Banku Pocztowego.

Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika też, że gotowy materiał miał oglądać sekretarz stanu w kancelarii premiera Zbigniew Derdziuk. Nie zaprzecza, ale nie chce o sprawie rozmawiać.

Podobne reklamy nazywane są wiralami. Celowo odrzucone przez zamawiającą je firmę, prędzej czy później trafiają do sieci - gdzie robią furorę w atmosferze skandalu. Wiadomo przecież, że to, co zakazane, jest bardziej atrakcyjne. Efekt jest podwójny - nie dość, że to człowiek szuka w sieci reklamy (z reguły jest na odwrót), to jeszcze ją uważnie ogląda, a potem pokazuje znajomym.

>>>Posłowie PiS oburzeni reklamą z Kondratem