Dlaczego warszawska prokuratura okręgowa umorzyła postępowanie dotyczące fałszywego oskarżenia byłego ministra sprawiedliwości przez byłego wicepremiera? Bo biegli nie dotarli do oryginalnego nagrania rozmowy Ziobry z Lepperem z 14 czerwca 2007 roku - informuje Radio ZET.

Reklama

>>>Przeczytaj, co Ziobro mówił o "gwoździu"

Na dyktafonie nic nie było, a na płytach dostarczonych przez Ziobrę były tylko kopie nagrania, w dodatku zupełnie nieczytelne. Według specjalistów, karta pamięci w dyktafonie albo była wyczyszczona przez specjalny program komputerowy, albo była zupełnie nowa. Co ważne, biegłym nie udało się także ustalić, czy plik z nagraniem był w jakikolwiek sposób przerabiany.

>>>Sprawdź, jak Lepper nazwał Ziobrę

"Wydarzenia" Polsatu: Ziobro pokazuje "gwóźdź"

Po akcji CBA w resorcie rolnictwa ówczesny wicepremier Andrzej Lepper oświadczył, że to Ziobro go o wszystkim ostrzegł. Jednak szef resortu sprawiedliwości odrzucił to oskarżenie, a na dowód pokazał dyktafon, na którym miał nagrać całą rozmowę, podczas której nic o zamiarach CBA Lepperowi nie mówił. "To gwóźdź do politycznej trumny tego polityka" - mówił Ziobro na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Akcja CBA w Ministerstwie Rolnictwa była początkiem końca koalicji PiS-Samoobrona-LPR.