Według niemal pełnych danych (po przeliczeniu 98,95 proc. głosów) w niedzielnych wyborach rządząca koalicja Fideszu premiera Viktora Orbana i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zdobyła 135 mandatów w 199-osobowym parlamencie, a więc uzyskała większość konstytucyjną. Zjednoczona opozycja, która po raz pierwszy wystawiła w każdym z jednomandatowych okręgów wyborczych tylko jednego kandydata, będzie mieć zaledwie 35 mandatów. Do parlamentu dostała się też skrajnie prawicowa partia Nasza Ojczyzna z siedmioma mandatami oraz przedstawiciel narodowości niemieckiej, który w ubiegłej kadencji wspierał Fidesz.

Reklama

Sawicki komentując w rozmowie z PAP wyniki wyborów na Węgrzech ocenił, że Orban doskonale opanował kwestie komunikowania się ze swoim społeczeństwem. Wykorzystał ukraińską wojnę i nastraszył Ukrainą - zaznaczył.

Sawicki: Tworzymy drugi blok

Pytany, o możliwość utworzenia wspólnej listy w przyszłych wyborach parlamentarnych polskiej opozycji w kontekście słabego wyniku węgierskiej listy opozycyjnej, poseł ludowców odparł, że jego ugrupowanie niezmiennie od 2019 roku mówi o budowie Koalicji Polskiej. Mówimy o tym, że przygotowujemy na wybory listę centrową, konserwatywną i będziemy do tej listy zapraszali wszystkie możliwe środowiska polityczne - podkreślił Sawicki. Według niego, wszystko wskazuje na to, że lider PO Donald Tusk i jego partia poszli bardziej w lewo. Więc pewnie będzie drugi blok lewicowo-liberalny.

Na uwagę, że Tusk w dalszym ciągu apeluje do liderów opozycji o utworzenie wspólnej listy, Sawicki przypomniał, że już raz opozycja stworzyła wspólną listę w wyborach do Parlamentu Europejskiego i poniosła porażkę. Donald Tusk żyje w wolnym, demokratycznym kraju. Polska to jeszcze nie Węgry, jeszcze kawałek mamy wolnych mediów, więc jeszcze gdzieniegdzie od czasu do czasu mamy prawo swobodnej wypowiedzi i dlatego pewnie Donald Tusk swobodnie się wypowiada, bo na Węgrzech już by, tak swobodnie się nie wypowiadał - powiedział poseł ludowców.

Jego zdaniem nie popełnia się kolejny raz tych samych błędów. Jeśli raz ta koncepcja przegrała, to nie da się zrobić tego samego jeszcze raz i liczyć na to, że będzie zwycięstwo - zaznaczył Sawicki. W jego ocenie, nawoływanie Tuska do wspólnej listy opozycjiświadczy o tym, że on nie ma pomysłu na nowe otwarcie, na nową politykę, tylko ciągle gdzieś zakotwiczył się w tej koncepcji środowisk liberalnych, które uważają, że pod jednym przywództwem są w stanie przejąć w Polsce władzę.

Wielokrotnie mówiłem o tym, że nie da się zbudować koalicji od Biedronia do Pasonia. Nie wyobrażam sobie, żeby elektorat PSL z mojego okręgu siedlecko-ostrołęckiego głosował na PSL i na listę, na której będzie się znajdowała pani Klaudia Jachira, czy pan Robert Biedroń, czy ewentualnie gdzieś tam jeszcze ktoś z Zielonych, bo to po prostu zwyczajnie jest inny elektorat - powiedział poseł PSL.