Zbigniew Ziobro przekonuje, że nie chce łamać prawa, a jedynie w spokoju dokończyć kampanię wyborczą. "Stawię się na każde wezwanie, ale po 7 czerwca. Proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby za rządów PiS pod koniec kampanii wyborczej, tak często na przesłuchania był wzywany Donald Tusk" - podkreśla w rozmowie z nami.
I zaznacza, że nękanie go przez prokuraturę ma charakter czysto polityczny. Przypomina, że w podobny sposób Aleksander Łukaszenko rozprawiał się przed wyborami z działaczami Związku Polaków na Białorusi.
>>> Ziobro triumfuje: Sąd przyznał mu rację
A co, jeśli prokuratura zdecyduje się doprowadzić go siłą? Ziobro się nie przejmuje. "Bardzo proszę, jestem gotowy poddać się wszelkim działaniom Donalda Tuska. Jeśli chce użyć siły, jestem gotów ponieść tego konsekwencje. Jestem ewidentnie przedmiotem odwetu za moją walkę z korupcją, ale moją obroną jest moje czyste sumienie" - dodał w tvn24.pl.
Ziobro jest świadkiem w śledztwie w sprawie domniemanych nacisków na prokuratorów oraz podejrzanym w postępowaniu w sprawie udostępnienia tajnych materiałów. Zeznawał też przed sądem jako świadek w procesie, jaki wytoczył mu kardiochirurg Mirosław G.