"W związku z piątkowym tekstem w DZIENNIKU, kieruje sprawę przeciwko autorom tej publikacji oraz Romanowi Giertychowi do prokuratury" - napisał Palikot w oświadczeniu.

Reklama

Tak uzasadnia swoją decyzję: "Nie ulega dla mnie żadnych wątpliwości, że duża część nieprawdziwych zarzutów znajdujących się w publikacji DZIENNIKA opiera się na materiałach będących przedmiotem prac prokuratury. W sprawie tej Pan Giertych występuję jako pełnomocnik. Fakt ujawnienia dokumentów procesowych przed zamknięciem się postępowania jest poważnym naruszeniem prawa".

>>> Tajemnica wielkich pieniędzy posła Palikota

Dziś napisaliśmy, że Janusz Palikot dostaje wielomilionowe pożyczki z anonimowych spółek w rajach podatkowych. Poseł PO twierdzi, że nie wie, kto jest ich właścicielem. Sprawdziliśmy oświadczenie majątkowe Palikota. Okazuje się, że polityk prowadzi nieprzejrzyste operacje finansowe na dużą skalę.

>>> Szef klubu PO: To może być koniec Palikot

Po tej publikacji szef klubu PO Zbigniew Chlebowski stwierdził, że jeżeli nasze ustalenia się potwierdzą, to oznacza to koniec kariery politycznej Palikota.

Palikot w oświadczeniu przekazanym w piątek PAP zapowiedział, że zwróci się też do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie o pozbawienie Giertycha prawa do wykonywania zawodu adwokata.

Reklama

p

Oto całe oświadczenie Janusza Palikota z jego bloga:

"W związku z ukazaniem się w dzisiejszym wydaniu Dziennika artykułu pt.„Tajemnica wielkich pieniędzy posła Palikota” zdecydowałem się skierować sprawę przeciwko autorom tego tekstu oraz Romanowi Giertychowi do prokuratury. Jednocześnie zwrócę się do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie o pozbawienie Pana Romana Giertycha prawa do wykonywania zawodu adwokata.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że duża część nieprawdziwych zarzutów znajdujących się w publikacji Dziennika opiera się na materiałach będących przedmiotem prac Prokuratury. W sprawie tej Pan Giertych występuje jako pełnomocnik. Fakt ujawnienia dokumentów procesowych przed zamknięciem postępowania jest poważnym naruszeniem prawa.

W dniu 18 maja br w Dzienniku ukazał się artykuł pt. „Jest Janusz Palikot, są kontrakty”, w którym pojawiła się duża liczba nieprawdziwych informacji. W związku z tamtym artykułem zwróciłem się, podobnie jak i inne opisane w tym tekście osoby i instytucje, z wnioskiem o sprostowanie nieprawdziwych informacji. Jeżeli to sprostowanie nie zostanie umieszczone na łamach Dziennika zamierzam skierować sprawę do sądu w celu rzetelnego zweryfikowania przedstawianych w tym artykule informacji.

W dniu 26 maja br. w Dzienniku ci sami autorzy opublikowali artykuł pt. „Palikot-Schetyna: błazen kontra wicepremier” na temat relacji moich z Premierem Grzegorzem Schetyną, który również był pełen insynuacji i nieprawdziwych informacji.

Dzisiaj ukazał się kolejny odcinek serialu pt. „Zabić Palikota” na temat moich rzekomych związków z firmami zarejestrowanymi na Karaibach. Podobno tekst ten był wynikiem pracy dziennikarzy prowadzących tzw. śledztwo dziennikarskie. Jeżeli praca ta wyglądała tak samo, jak uzyskanie mojego komentarza, nie dziwi końcowy efekt, który opublikowano w Dzienniku. Dziennikarze dali mi wczoraj trzy godziny na skomentowanie i udzielenie odpowiedzi dotyczących okoliczności sprzed kilku lat. Nie uwzględniono mojej prośby o czas na dotarcie do dokumentacji finansowej, znajdującej się w biurze w Lublinie, podczas gdy ja znajdowałem się w podróży i nie miałem możliwości zweryfikowania nazw i dat.

W czasie prowadzenia przeze mnie działalności biznesowej podpisałem tysiące umów z setkami podmiotów. Ale dziennikarzy nie interesowały moje dopowiedzi – teza artykułu była gotowa zanim on powstał.

Nie mam najmniejszej wątpliwości, że artykuły Dziennika są elementem ataku politycznego, mającego na celu podważenie mojej pozycji w partii oraz wiarygodności Platformy Obywatelskiej RP w czasie trwającej kampanii wyborczej. Mają na celu doprowadzenie do kryzysu wewnątrz mojej formacji. Są także wypowiedziami zagrażającymi moim dobrom osobistym i grożą utratą zaufania publicznego, niezbędnego do wykonywania mandatu posła na Sejm RP. Wyczerpują tym samym znamiona przepisów kodeksu karnego i cywilnego, rodzą też odpowiedzialność odszkodowawczą.

W tej sytuacji jedynym sposobem ustalenia motywów publikacji tych tekstów jest zwrócenie się do prokuratury w celu zweryfikowania publikowanych informacji, ewentualnego dotarcia do motywów, którymi kierują się autorzy tekstów zamieszczając je na łamach Dziennika oraz ustalenia kto jest ich zleceniodawcą. W tym miejscu chciałbym podkreślić, że złożenie wniosku o pozbawienie Pana Romana Giertycha prawa do wykonywania zawodu adwokata jest podyktowane przekonaniem o stosowaniu przez niego jako adwokata nieetycznych metod i działań, które przeniósł z polityki, i które stosuje przy prowadzeniu postępowań sądowych przeciwko mojej osobie.

Janusz Palikot

Poseł na Sejm RP