Do prof. Zdzisława Krasnodębskiego, eurodeputowanego Prawa i Sprawiedliwości, wysłałem taki oto liścik:
"Panie Profesorze, doszliśmy w krajowej polityce do stanu, w którym prowadzenie rozmowy na temat relacji Polski i Niemiec wydaje się prawie niemożliwe. RFN jest (jak myślę) demonizowana na użytek sporu krajowego, a politycy nawołujący do współpracy polsko-niemieckiej funkcjonują jako agenci Berlina. Za to prowadzący z RFN spór, będący (jak myślę) oczywistym w realiach polityki międzynarodowej, przedstawiani są jako podpalacze Unii Europejskiej. Uff... Rozumiem, że mamy kampanię wyborczą i że Pan jest „z PiS”, a ja, by tak powiedzieć, nie jestem…".