W poniedziałek prezydent Andrzej Duda zaprzysiągł rząd Mateusza Morawieckiego. "W Pałacu Prezydenckim zaprzysiężenie Rządu. Na uroczystości nie ma ani Marszałka Sejmu, ani Marszałek Senatu. Nikomu z prezydium izb też się nie chciało. I gdzie te standardy demokratyczne i szacunek dla przepisów prawa oraz obyczaju, Państwo Marszałkowie? Trochę wstyd" - napisał Przydacz na Twitterze.
Dopytywany w Polskim Radiu 24 o tę reakcję powiedział, że cały czas w uszach ma słowa marszałka Sejmu Szymona Hołowni. "Na pierwszym posiedzeniu mówił o standardach demokratycznych, rzekomo dotychczas nie przestrzeganych, a teraz już mających być przestrzeganymi właśnie w wyznaczaniu nowych zasad, nowej ścieżki i nowych standardów" - zauważył Przydacz. Dodał, że "pan marszałek Hołownia odmienia szacunek przez wszystkie możliwe przypadki".
Przydacz: Tego zabrakło…
Właśnie się okazuje, że tego szacunku zabrakło przy ceremonii zaprzysiężenia rządu. Szczerze mówiąc mało mnie interesuje, jak pan marszałek Hołownia czy jakikolwiek inny poseł liberalnej Lewicy zagłosuje przy wotum zaufania. Ważne jest, że dzisiaj jest zaprzysiężany rząd, zgodnie z przepisami konstytucji i w moim przekonaniu obowiązkiem szefów izb parlamentu jest być w takim miejscu - bez względu na to, jak zagłosują - stwierdził.
Zaznaczył, że historia parlamentaryzmu, dojrzałych demokracji pokazuje, że "czasem przychodzi się nawet na te uroczystości, z którymi człowiek może się nawet nie zgadzać". - Ale jest tam obecny, bo tego wymaga obyczaj, tego wymagają standardy demokratyczne - podkreślił.
Dzisiaj tego szacunku zabrakło dla litery konstytucji, dla obyczaju i zasad demokratycznych - głównie ze strony i obu marszałków izb - podkreślił.