Mikołaj Dowgielewicz, minister ds. europejskich, nie ma wątpliwości: "W walce o rozdanie tek w nowej ekipie Barroso priorytetem jest dla nas rynek wewnętrzny, a jeśli tego się nie da, to konkurencja" - mówi DZIENNIKOWI. Dopiero na kolejnych miejscach wymienia politykę przemysłową albo budżet.

Reklama

Skąd takie preferencje?

"Polska mierzy najwyżej jak tylko można. W dwóch pierwszych obszarach Komisja ma najwięcej kompetencji" - tłumaczy Piotr Kaczyński, ekspert brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską (CEPS).

Wiosną tego roku, gdy prezydent Francji Nicolas Sarkozy planował serię dotacji dla rodzimego przemysłu samochodowego i inne protekcjonistyczne inicjatywy, Donald Tusk mocno zaangażował się w obronę spójności rynku wewnętrznego. Przyznanie Lewandowskiemu tej właśnie teki miałoby być dalszym ciągiem tej kampanii, a przy okazji gestem wobec polskich przedsiębiorców, którzy coraz bardziej liczą na rozwój eksportu w całej Europie.

Ale to tylko oficjalna strategia. Większość brukselskich ekspertów jest bowiem zgodna, że teka rynku wewnętrznego jest poza zasięgiem Polski. Dlaczego? Bo nasz kraj nie należy do strefy euro. A wiele dyrektyw związanych ze wspólnym rynkiem, jak choćby usługi bankowe, dotyczą wyłącznie państw dzielących wspólny pieniądz.

Znikome są też szanse, aby Janusz Lewandowski zajął się konkurencją. Tu Polska strzeliła sobie w stopę, przedłużając rozwiązanie problemu stoczni. Trudno spodziewać się, aby kandydat z naszego kraju rozstrzygał o sprawie, która nabrała tak dużego ładunku emocjonalnego i politycznego.

W Brukseli coraz części mówi się wręcz o utrzymaniu na kolejną kadencję Holenderki Neelie Kroes. Pani komisarz pokazała, że potrafi twardo bronić równych warunków gry rynkowej przed naciskami nawet największych koncernów.

Reklama

Pozostaje więc przemysł i budżet. Ta pierwsza teka będzie w przyszłej komisji jedną z kluczowych. Kryzys pokazał, że Unię czeka głęboka restrukturyzacja wielu gałęzi przemysłu. Inaczej nie przetrwają konkurencji Chin i innych krajów wschodzących. Jednak Donald Tusk wolałby dla Polaka uzyskać tekę budżetu. Dzięki temu w nowej perspektywie finansowej po 2014 r. mamy utrzymać największe w całej Europie dotacje Unii: około 10 mld euro rocznie.

"To jest klasyczna zagrywka pokerowa. Chodzi o to, aby mierzyć możliwie jak najwyżej i potem łaskawie ustąpić na z góry upatrzone pozycje. Tusk mówi o rynku wewnętrznym, ale tak naprawę myśli o budżecie" - analizuje Piotr Kaczyński.

16 września Parlament Europejski powinien zatwierdzić na drugą kadencję Jose Manuela Barroso. Tak w piątek zapowiedział szef europarlamentu Jerzy Buzek. Już następnego dnia Tusk chce się spotkać z Portugalczykiem, aby omówić zakres obowiązków polskiego komisarza. Ale ustalenia z tych rozmów nie wypłyną jeszcze wtedy na zewnątrz. Z ogłoszeniem składu i podziału kompetencji w swojej ekipie Barroso zaczeka bowiem, aż odbędą się wybory do niemieckiego Bundestagu 27 września i referendum nad traktatem lizbońskim 2 października.