Zarzut, że cokolwiek rząd zrobi, to Lech Kaczyński i tak zawetuje pojawił się ostatnio w wypowiedziach ministra finansów. Jacek Rostowski stwierdził wręcz, że z wszelkimi reformami czeka na zmianę prezydenta.

Reklama

>>> Straszą deficytem, by potem ogłosić sukces?

Jak na te oskarżenia reaguje otoczenie prezydenta. "Podobnie zachowywał się Aleksander Kwaśniewski, kiedy był rząd AWS Wetował znacznie więcej nawet. (...) Mój apel do rządu jest przede wszystkim taki, żeby tak strasznie się nie bać. Przyjść do pana prezydenta z propozycjami, to nie boli. Zachęcam i namawiam przedstawicieli rządu. Pomysły, porozmawiajmy, a myślę, że z tego będą efekty... Bardzo proszę się nie bać" - powiedział w RMF FM szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak.

Miał także pretensje do ministra Jacka Rostowskiego, że nie poinformował prezydenta o rosnącym deficycie budżetowym. "Nie chodzi o to, czy ktoś kogoś lubi, czy nie. Jest ustawa o finansach publicznych, przypominam drugi rozdział - jawność i przejrzystość finansów publicznych. Tak się to nazywa i obowiązkiem ministra Rostowskiego - nikomu łaski nie robi - jest informowanie wszystkich instytucji państwowych, a nie siedzenie i martwienie się. My za niego to zrobimy. My się pomartwimy za niego, a on niech zadba aktywnie o finanse publiczne" - podkreślił Stasiak.