Uśmiechniętych polityków Platformy Obywatelskiej - których nazwiska przewijają się w stenogramach z podsłuchów CBA - podpisano kolejno: "Grześ","Miro" i "Zbych", w okienkach przypominających te w automatach do gier. "POwrócili do gry" - głosi hasło na dole strony.

Reklama

Skąd pomysł na takie ogłoszenie? "To tylko zwrócenie uwagi na problem, z jakim mamy do czynienia obecnie, problem <afery hazardowej> i na to, że pan premier Donald Tusk obiecał szybko powołać komisję śledczą" - tłumaczy rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. "To komunikacja z opinią publiczną" - dodaje.

Zdaniem rzecznika klubu PiS, Platforma Obywatelska zwodzi Polaków, przesuwając termin powołania komisji śledczej, która ma zbadać nieprawidłowości przy postawaniu ustawy o grach losowych. "Okazuje się, że projekt uchwały PO będzie dopiero w przyszłym tygodniu" - mówi Błaszczak.

Nie wiadomo, ile PiS wydał na ogłoszenia w dwóch tabloidach. Rzecznik klubu zapewnia, że pieniądze pochodziły ze składek poselskich, a akcja z reklamą jest jednorazowa. Co na to PO?

Reklama

"Takie działania polityków PiS przyjmujemy bardzo negatywnie. To fatalny pomysł. PiS w sposób prześmiewczy, poniżej wszelkich standardów politycznych, ogłasza werdykt wobec działaczy Platformy. PiS powinien poczekać na werdykt komisji śledczej - wtedy okaże się, kto ma rację i kto jest winny" - powiedział wiceszef PO Waldy Dzikowski.

Jak podkreślił, politycy PiS w swojej reklamówce nie przedstawiają żadnych faktów. "Pokazują tylko brak kultury politycznej, bo tak trzeba nazwać posługiwanie się publicznie insynuacjami" - zaznaczył Dzikowski. Według wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego zachowanie polityków PiS - w związku z reklamówką - jest "żałosne i prymitywne".

"Reklamówka świadczy o bezradności Prawa i Sprawiedliwości. Zaczynają chyba rozumieć, że nie ma tu afery, nie ma przestępstwa i dlatego za wszelką cenę próbują utrzymać tę fikcyjną aferę w grze" - ocenił Niesiołowski. Jak dodał, społeczeństwo "czuje", że politykom PiS wcale nie chodzi o prawdę, o pełne wyjaśnienie sprawy, ale o "totalną walkę polityczną".