Jak głosi komunikat chińskiego dowództwa, w manewrach uczestniczą "niszczyciele, fregaty, myśliwce, bombowce i drony" a cele znajdują się na północ i południowy zachód od Tajwanu. Oficjalna chińska agencja Xinhua opublikowała grafikę przedstawiającą pięć stref wokół wyspy, w których będą obowiązywać ograniczenia ruchu statków i samolotów.
Manewry Chin
Rzecznik dowództwa chińskiego Wschodniego Teatru Wojskowego płk. Shi Yi przekazał, że celem manewrów pod kryptonimem "Sprawiedliwa Misja 2025" będzie "sprawdzenie gotowości sił morskich i powietrznych do kontroli kluczowych portów i innych rejonów". Dodał, że w manewrach uczestniczyć będzie marynarka wojenna, wojska lądowe i lotnictwo. Shi Yi dodał, że manewry „"są poważnym ostrzeżeniem dla tajwańskich sił separatystycznych i zewnętrznej ingerencji".
Władze Tajwanu o "militarnym zastraszaniu"
Władze Tajwanu potępiły w poniedziałek chińskie manewry określając je jako "militarne zastraszanie" i podkreśliły "gotowość do obrony demokracji". Wezwano Pekin do niezwłocznego wstrzymania manewrów a także aby "nie pomylił się w ocenie sytuacji i nie narażał na szwank pokoju w regionie".
Armia tajwańska zapowiedziała wzmożenie stopnia alertu, rozmieszczenie "odpowiednich sił" i utworzenie "centrum odpowiedzi" na ewentualny atak. Pekin uważa demokratycznie rządzony Tajwan za swoją zbuntowaną prowincję i dąży do jej inkorporacji nie wykluczając użycia do tego celu siły.
Rosja reaguje na manewry Chin
Siergiej Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej agencji TASS przedstawił stanowisko Rosji w sprawie relacji w regionie Azji i Pacyfiku, w tym Tajwanu, Chin i Japonii. Szef rosyjskiego MSZ stwierdził, że dyskusja o Tajwanie "bywa oderwana od faktów", a "gospodarcze i militarne interesy Zachodu" wpływają na eskalację napięć w Cieśninie Tajwańskiej.
Dziś Tajwan jest skutecznie wykorzystywany jako narzędzie militarnego i strategicznego powstrzymywania Chin. Istnieje również interes handlowy: niektórzy na Zachodzie chcą czerpać zyski z tajwańskich pieniędzy i technologii. Droga amerykańska broń jest sprzedawana do Tajpej po cenach rynkowych. Żądanie przeniesienia produkcji półprzewodników do Stanów Zjednoczonych można również postrzegać jako wymuszoną redystrybucję dochodów, formę wywłaszczenia przedsiębiorstw - powiedział Ławrow.