Wody górskiej rzeki Urubamby wylały i spowodowały lawiny błotne, które uszkodziły wysokogórską linię kolejową i linię elektryczną.
Jeśli pogoda na to pozwoli, wojsko kierujące ewakuacją turystów spodziewa się zabrać w czwartek z Machu Picchu jeszcze 200 turystów. Nie wiadomo dokładnie, ilu ich pozostałoby jeszcze na Machu Picchu. Prawdopodobnie około 500-600 osób.
Jednak sytuacja okazała się bardziej skomplikowana, niż początkowo sądziły władze peruwiańskie. Hiszpańska agencja EFE podała w czwartek wieczorem, że na Drodze Inków, szlaku pieszym prowadzącym z Machu Picchu, znajduje się 670 turystów, 100 przewodników i 700 tragarzy. Stamtąd właśnie nadeszła w czwartek wiadomość o śmierci 20-letniej argentyńskiej turystki i przewodnika: zginęli pod lawiną błotną.
Wśród turystów, którzy w czwartek rano oczekiwali na ewakuację drogą powietrzną, było około 200 obywateli krajów Unii Europejskiej, w tym pięciu turystów z Polski - podał polski MSZ. Brak na razie informacji, ilu z nich wróciło już do odległego o 112 km Cuzco.
W pierwszej kolejności śmigłowce zabierają na pokład osoby w podeszłym wieku i dzieci. W Aguas Calientes, miasteczku turystycznym położonym nieopodal Machu Picchu, turyści przebywają w przepełnionych pensjonatach i namiotach.
Kordon wojska otaczający stację kolejową, przy której znajduje się lądowisko śmigłowców, nie przepuszcza od kilku godzin turystów do stojącego na stacji pociągu, w którym wielu z nich dotąd nocowało. Prawdopodobnie chodzi o to, aby turyści, którzy od pięciu dni są uwięzieni na Machu Picchu, nie "szturmowali" lądujących śmigłowców.
Władze peruwiańskie zaprzeczyły oficjalnie pogłoskom, według których od turystów żąda się po 500 dolarów za wpuszczenie do śmigłowca ewakuacyjnego.
czytaj dalej
Ludziom skończyły się pieniądze, ponieważ zabrakło ich w miejscowych bankomatach, a żywność i woda pitna drożeją z godziny na godzinę. Cena butelki wody mineralnej w Machu Picchu osiągnęła 3,5 dolara - jest trzykrotnie wyższa niż normalnie.
Wiele niezaaklimatyzowanych osób po kilku dniach pobytu na dużej wysokości odczuwa trudności oddechowe i zawroty głowy.
Mimo ciężkich warunków grupa około 50 turystów uczestniczy we wznoszeniu muru z odłamków cegieł, skał i kamieni w celu powstrzymania wód Urubamby, jeśli dotrą tam wskutek trwających wciąż deszczów.
Ambasada USA w stolicy Peru, Limie, zapowiedziała, że jeszcze w czwartek most powietrzny zostanie wzmocniony przez wynajęte przez nią cztery śmigłowce. Również prywatne przedsiębiorstwo eksploatujące linię kolejową Cuzco-Machu Picchu obiecało wynająć helikopter.
Dwie ofiary śmiertelne lawin błotnych to 20-letnia argentyńska turystka, która spała w namiocie nieopodal miejsca zwanego Winay Huayna, i argentyński przewodnik, który szedł szlakiem wspinaczkowym w strefie Inti Punku. Liczba ofiar deszczów, lawin i wezbranych górskich potoków może być większa.
Inkowie zbudowali Machu Picchu w XV wieku i opuścili z nieznanych przyczyn w 1537 roku. Jest ono obok najwyżej położonego jeziora górskiego na ziemi, Titicaca, jedną z największych atrakcji turystycznych Peru.