Do Moskwy zjechało kilkanaście tysięcy żołnierzy w galowych mundurach. Polacy - żołnierze Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego, którzy od kilku dni ćwiczyli z Rosjanami krok defiladowy - zaprezentują się w czterech rodzajach mundurów: Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych.
Najwięcej wzruszeń wśród rosyjskich kombatantów wywołał przemarsz jednostek ubranych w historyczne mundury z czasów II wojny światowej. Nawet niektóre konie są autentycznymi potomkami koni, na których radzieccy dowódcy odbierali zwycięską defiladę 1945 roku.
Defilada zaczęła się dokładnie o godzinie 8.00 czasu polskiego. Wcześniej gości - czyli głowy państw - osobiście witał preztydent Dmitrij MIedwiediew. Nie przywitał tylko nikogo z Gruzji, gdyż kraje są skonfliktowane.
Na uroczystość nie przybył też prezydent USA Barack Obama, premier Włoch Silvio Berlusconi, prezydent Francji Nicolas Sarkozy ani premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown.
Wśród gości jest p.o. prezydenta RP, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i kanclerz Niemiec Angela Merkel. W sumie przyjechali liderzy ponad 20 państw.
W defiladzie bierze udział 10 500 żołnierzy z Rosji i prawie 1000 z 13 innych krajów. Przez Plac Czerwony przejedzie też 161 transporterów, wozów bojowych, czołgów, dział samobieżnych i wyrzutni rakietowych. Nad głowami uczestników na wysokości 300 metrów przeleci 127 śmigłowców bojowych i samolotów.
Takiej fety na Placu Czerwonym jeszcze nie było. I nie tylko dlatego, że tegoroczna defilada z okazji rocznicy pokonania faszystów zachwyca rozmachem. W defiladzie - która była dotąd świętem ku czci milionów poległych Rosjan - biorą dziś udział wojska spoza Rosji. W tym z Polski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama