Tylko w ostatni weekend dzikie zwierzęta pożarły dwie osoby. W okręgu Baramulla pantera wywlekła człowieka z ziemnej lepianki. Natomiast w rejonie Kupwara wygłodzony czarny niedźwiedź rozszarpał kobietę. W sumie, w tym roku od kłów drapieżników zginęło już kilkanaście osób, a kilkadziesiąt bestie ciężko raniły.

Horror zaczął się trzy lata temu, gdy na ponad 700-kilometrowym odcinku granicy między Indiami i Pakistanem postawiony został płot. Miał on chronić przed islamskimi bojownikami z Pakistanu, atakującymi hinduskie wioski i mordującymi ich mieszkańców. Zadziałało. Jednak władze nie przewidziały jednego - że dzieląc lasy płotem, ograniczyły drapieżnikom dostęp do jedzenia. Te znalazły na to rozwiązanie. Zaczęły atakować siedziby ludzi.