AI pisze w oświadczeniu, że amerykański żołnierz Bradley Manning od lipca ubiegłego roku przez 23 godzinny dziennie jest przetrzymywany w celi, gdzie prawie nie ma możliwości poruszania się, nie dano mu poduszki ani prześcieradła, nie ma też żadnych rzeczy osobistych.

Reklama

W ubiegłym tygodniu Amnesty zaapelowała do ministra obrony USA Roberta Gatesa o poprawę warunków przetrzymywania Manninga. Jak podkreśla organizacja, został on zaklasyfikowany jako więzień "zagrożony samobójstwem".

"Jesteśmy zaniepokojeni, bo warunki odbywania kary przez Bradleya Manninga są niepotrzebnie surowe i stanowią przypadek nieludzkiego traktowania ze strony władz amerykańskich" - pisze w komunikacie dyrektorka programowa AI ds. obu Ameryk Susan Lee.

"Manning nie został skazany za żadne przestępstwo, a mimo to władze wojskowe zdają się stosować wszelkie możliwe metody, by go ukarać podczas zatrzymania" - podkreśliła, zwracając uwagę, że stawia to pod znakiem zapytania przestrzeganie przez USA zasady domniemania niewinności.

18 stycznia Manning został objęty specjalnym nadzorem z powodu możliwości samobójstwa, w związku z czym odebrano mu bieliznę i okulary, bez których - jak sam twierdzi - jest "praktycznie ślepy". Ograniczenia te cofnięto następnego dnia po proteście jego adwokata.

Żołnierz jest pod "nadzorem najwyższego stopnia", co oznacza, że ma skute ręce i nogi, chociaż nie dopuszczał się w więzieniu aktów przemocy ani wykroczeń dyscyplinarnych - podkreśla AI. Objęto go także procedurą zapobiegania zranieniu, choć psychiatra wojskowy uznał to za zbędne. Oznacza to m.in., że jest co pięć minut przeszukiwany.

W kwietniu 2010 r. Wikileaks opublikował zdjęcia z ataku śmigłowców USA w Iraku z 2007 roku, w którym zostało zabitych m.in. dwóch dziennikarzy Reutera. Manninga zatrzymano w następnym miesiącu, zarzucając mu "ujawnienie tajnych informacji" i "przekazanie informacji dotyczących obrony narodowej nieupoważnionej osobie".

Manningowi grozi do 52 lat więzienia.