Sekcja znalezionych w środę zwłok dziewczynki potwierdziła nie tylko tożsamość ofiary, ale także to, że zginęła ona w wyniku zastosowanej wobec niej przemocy - powiedziała policyjna rzeczniczka Andrea Zoulova.
Zoulova dodała, że zatrzymany na północy Czech i przewieziony do aresztu śledczego w Pradze Otokar T. to recydywista, na którym ciąży kilkanaście innych, lżejszych zarzutów. Policja w październiku przesłuchiwała go już w sprawie zaginięcia 9-latki, gdyż na znalezionym plecaku dziecka odkryto ślady jego DNA. Sąd jednak zwolnił go z braku jednoznacznych dowodów.
Mężczyzna do chwili zatrzymania współpracował z policją i regularnie stawiał się na przesłuchania. Nie przyznał się do winy i obecnie zdecydował się zachować milczenie. Czeski portal informacyjny Aktualne.cz bez podania źródeł opisał Otokara T. jako osobę niewykształconą, ale o nieprzeciętnej inteligencji, dobrej kondycji fizycznej i mającą cechy psychopatyczne.
9-letnia Aniczka Janatkova zaginęła 13 października ubiegłego roku w drodze ze szkoły do domu. W akcji poszukiwawczej uczestniczyło kilkaset osób, zaangażowany był Interpol oraz tysiące czeskich internautów. Policja w Czechach zwróciła się w tej sprawie także do Polski i innych sąsiednich krajów, gdyż nie wykluczano porwania.W pobliżu miejsca, gdzie widziano dziewczynkę po raz ostatni, znaleziono jedynie jej plecak i butelkę z piciem. Ojciec Aniczki zaproponował 3,5 mln koron (blisko 560 tys. zł) nagrody osobie, która przyprowadzi jego córkę z powrotem.
Zakopane głęboko w ziemi ciało znaleziono około 2 km od trasy, którą dziecko wracało ze szkoły do domu. Wcześniej miejsce przeszukiwano wielokrotnie. Fragmenty zwłok wydobyły dzikie zwierzęta, a specjalne urządzenia zastosowane przez ekipy dochodzeniowe pozwoliły na wskazanie dokładnego punktu poszukiwań. Tożsamość potwierdzili rodzice dziecka.