Uznał również za niedopuszczalne żądanie uwolnienia opozycjonistów jako warunek ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), u którego Białoruś stara się o kredyt. Łukaszenka powtórzył swoją opinię, że na Białorusi nie ma więźniów politycznych.

Reklama

Jak oceniła państwowa agencja BiełTA, białoruski prezydent wyjaśnił w piątek "możliwy format okrągłego stołu", o którym mówił w zeszłym tygodniu.

Oświadczył: "Oni (opozycja) siedzieli pod miotłą, dzielili te "zielone", które im rzucili z zagranicy, i tu nagle usłyszeli, że Łukaszenka coś powiedział. Zrozumieli to jako rozmowy z opozycją. Ja o rozmowach nie mówiłem i nie mam zamiaru mówić. Nie zamierzam z nikim z nich rozmawiać".

Jak wyjaśnił, zaproponował różnym siłom i ruchom społecznym, by usiąść przy okrągłym stole i wysunąć rozsądne propozycje. "Powinno być reprezentowane całe spektrum polityczne, i związek kobiet, i związki zawodowe, i nasi, i nie nasi, i oni; będzie ktoś z władzy" - mówił.

Zapytany o doniesienia o jego spotkaniu z szefem MSZ Bułgarii Nikołajem Mładenowem Łukaszenka oświadczył, że spotykał się z wieloma przedstawicielami obcych państw, by znać ich zdanie o Białorusi. Mładenow ogłosił przed tygodniem, że białoruski prezydent obiecał zwolnić wszystkich aresztowanych po wyborach opozycjonistów do początku października.

Łukaszenka zapewnił w piątek, że nie chce złych stosunków z Zachodem. Dodał zarazem, że Zachód powinien uczyć się demokracji od jego kraju. "Jaka może być demokracja, jeśli zbombardowali cały kraj, Libię? (...) Jeśli wykorzystując moment, kiedy mamy trudności na rynku walutowym, starają się nas przydusić, to czy to jest demokracja?" - pytał.

Ostro skrytykował Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który według niego "pokazał swoją prawdziwą twarz". "Żądają od nas uwolnienia więźniów politycznych. Jaki to ma związek z MFW? Jacy więźniowie? Zajmijcie się swoimi finansami, gospodarką" - wezwał.

Reklama



Oświadczył, że na Białorusi nie ma paragrafów politycznych w kodeksie karnym, a więc nie może być mowy o więźniach politycznych. Zapewnił, że nie stara się poprzez zwolnienie opozycjonistów uzyskać wsparcia z Zachodu. "Jeśli ktoś myśli, że jest kryzys i my szukamy wsparcia na Zachodzie przez piątą kolumnę, to jest to całkowita bzdura. Zachód nigdy nas nie popierał i wątpliwe, by nas poparł" - ocenił.

Jako "piątą kolumnę" Łukaszenka określa zazwyczaj opozycję polityczną wobec swoich rządów. W piątek powrócił do tej oceny, wyjaśniając, że "opozycja różni się od piątej kolumny tym, że kocha swój kraj i naród". Pod adresem opozycyjnych działaczy mówił: "ich opozycyjność to biznes. Dla nich nie jest ważne, co będzie z krajem i narodem. (...) Robią wszystko, by zrujnować kraj i zasiąść w fotelu rządzących".

Łukaszenka w zeszłym tygodniu powiedział, że proponuje wszystkim "rozsądnie myślącym", "do jakiegokolwiek obozu politycznego by należeli", by siąść za okrągłym stołem i "realnie ocenić, kto ile może zrobić w celu efektywnego poprawienia sytuacji w kraju". Opozycja, jak i Unia Europejska żąda od władz w Mińsku zwolnienia skazanych po wyborach opozycjonistów.