51-letnia Tymoszenko została skazana w zeszłym roku na karę 7 lat pozbawienia wolności pod zarzutem nadużyć przy zawieraniu umów gazowych z Rosją. Obecnie po zakończeniu 20-dniowej głodówki przebywa w szpitalu. Cierpi m.in. na schorzenia kręgosłupa.

Byłam zaszokowana, gdy odwiedziłam matkę w szpitalu w czwartek. Straciła 10 kg i teraz nie waży nawet 50 kg - powiedziała Jewhenija Tymoszenko tygodnikowi "Mail on Sunday". Córka opozycjonistki apeluje, by brytyjski rząd zajął wyraźne stanowisko wobec rządu Ukrainy.

Reklama

Przy matce jest teraz lekarz z Niemiec, ponieważ nie ma ona zaufania do personelu szpitalnego będącego na usługach władz. Powoli zaczyna przyzwyczajać się do normalnego odżywiania. Co godzinę przyjmuje łyżeczkę pokarmu. Przedtem piła tylko sok i wodę - mówi córka.

Najbardziej niepokojące jest to, że przez najbliższe 10 dni lekarze nie będą mogli przystąpić do właściwego leczenia, ponieważ matka jest zbyt osłabiona. Najpierw musi odzyskać siły i uregulować przemianę materii. Doktor powiedział, że jeśli nie przystąpi do kuracji od razu, może zostać kaleką na resztę życia - dodaje.

Tymoszenko cierpi na przepuklinę kręgosłupa. Potrzebuje zabiegów chiropraktycznych, leków, zastrzyków i być może operacji. Według jej córki za pogorszenie stanu matki odpowiada służba więzienna, ponieważ Tymoszenko nie była leczona przez pół roku. Ukraińskiemu lekarzowi, któremu ufała, nie zezwolono na kontakt z nią.

W szpitalu matka czuje się tak, jak w więzieniu, ponieważ jest poddana tej samej presji psychologicznej. Powiedziano jej, że wszędzie są ukryte kamery (...) Nie może się odprężyć nawet na chwilę - opisuje jej stan córka.

Możliwość leczenia w Niemczech zaoferowała Julii Tymoszenko kanclerz Angela Merkel, która wysłała do niej lekarza.

Reklama

W ramach Euro 2012 drużyna piłkarska Anglii rozgrywa na Ukrainie trzy mecze grupowe. Minister spraw zagranicznych William Hague nie chciał powiedzieć, czy pójdzie w ślad przedstawicieli Austrii, Holandii i przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, którzy zapowiedzieli, że nie pojadą na Ukrainę.

Mamy nadzieję na poparcie Londynu. Występujemy o pomoc w rozwiązaniu tej zupełnie niesprawiedliwej sytuacji, w której doszło nawet do użycia przemocy (Tymoszenko miała być w więzieniu pobita - przyp. red.). Liczymy na to, że brytyjski rząd będzie miał coś do powiedzenia - zaznacza Jewhenija Tymoszenko.

Córka byłej premier nie chce międzynarodowych sankcji wobec Ukrainy, lecz dochodzenia wobec osób winnych represji. Obawia się, że Ukrainie grozi dyktatura, a po październikowych wyborach parlamentarnych UE może stracić "potencjalny kraj europejski".

Rząd brytyjski nie wypowiedział się jak dotąd oficjalnie w kwestii Tymoszenko, stwierdzając jedynie, że "przygląda się sprawie". Wiadomo już, że na Ukrainę nie pojedzie książę William, pełniący funkcję prezesa angielskiego Związku Piłki Nożnej (Football Association).