Sprawcy ataku bombowego w Bostonie są nadal nieznani. Coraz więcej wiadomo jednak o ofiarach. W zamachu zginęli ośmioletni chłopiec, 29-letnia kobieta i studentka z Chin. Liczba rannych przekracza 170.

Ośmioletni Martin Richard stał rejonie mety maratonu bostońskiego wraz z mamą i dwójką rodzeństwa. Chłopiec zginął w wyniku poważnych obrażeń. Jego matka doznała poważnych obrażeń głowy i przeszła operację, zaś siedmioletnia siostra straciła nogę. Tylko młodszemu bratu nic się nie stało. Wbrew wcześniejszym informacjom ojciec chłopca nie biegł w maratonie. Mężczyzna doznał lekkich obrażeń.

Reklama

Drugą ofiarą zamachu jest 29-letnia Krystle Campbell. Kobieta dopingowała swojego chłopaka, który biegł w maratonie. Początkowo jej rodzicom powiedziano, że przeżyła zamach. Gdy udali się do szpitala okazało się, że leży tam koleżanka ich córki, która miała ze sobą jej dowód tożsamości. Ciało Krystle było w kostnicy.

Trzecią ofiarą zamachu była studentka Uniwersytetu Bostońskiego. Ani uczelnia, ani konsulat Chin nie ujawniły jej tożsamości ponieważ nie mają na to zgody rodziny.

Spośród rannych, którzy trafili do szpitali, stan 17 określa się jako krytyczny. Lekarze zmuszeni byli przeprowadzić wiele amputacji kończyn. Lekarze, którzy zajmują się poszkodowanymi, zwracają uwagę, że bomba została skonstruowana tak, by zadać jak najwięcej bardzo ciężkich ran.

Reklama