To bezprecedensowa historia w dziejach francuskich kolei państwowych SNCF. Zaczęła się na Dworcu Wschodnim, gdzie obok siebie stały dwa ekspresy TGV. Jeden z nich odchodził do stolicy Lotaryngii, Nancy, drugi do miejsca kojarzonego z koronacją królów Francji i szampanem do Reims.

Reklama

W tym pierwszym miejsce, zgodnie ze wskazówkami zamieszczonymi na bilecie zajęła pasażerka pochodząca z francuskich Antyli, która rozpłakała się słysząc informację, że pociąg zmierza do Lotaryngii. Jej sąsiad wzruszony łzami zaalarmował konduktora.

Nie miał jednak żadnych złudzeń, rocznie przemierza w TGV 25 tysięcy kilometrów więc wie, że ekspresy zatrzymują się tylko w nadzwyczajnych sytuacjach. To była jedna z nich.

Pociąg zatrzymał się na pierwszej stacji, wysadzając pasażerkę, a w kwadrans później, stanął tam drugi ekspres, zabierając kobietę do celu jej podróży.