Po południowych modłach tysiące zwolenników Bractwa Muzułmańskiego wyszły na ulice Kairu. Początkowo demonstracje przebiegały bez incydentów.
Skandowano hasła antyrządowe, a dowódcę armii, generała Abd el-Fataha es-Sisiego, nazywano mordercą. Około 14 sytuacja zaczęła się pogarszać. Koło mostu 15 Maja doszło do starć zwolenników i przeciwników odsuniętego od władzy prezydenta, Mohammeda Mursiego. W pewnym momencie bitwa na kamienie i petardy przekształciła się w strzelaninę. Nad miastem cały czas latają wojskowe śmigłowce.
W wielu miejscach płoną opony i słychać strzały. Według świadków, zginęło co najmniej 13 osób. Tak zwany "Sojusz przeciwko przewrotowi", zrzeszający Bractwo Muzułmańskie i inne organizacje sprzeciwiające się władzom wojskowym, mówi o co najmniej 25 zabitych i stu rannych.
Do starć doszło też w innych miastach Egiptu. W Damietcie zginęło osiem osób, w Fajum 5, a w Ismaili cztery. W Aleksandrii manifestacje przebiegają natomiast względnie spokojnie.