Wraz z akcją poszukiwawczą trwa ustalanie przyczyn tragedii. Według południowokoreańskiej prasy tuż przed katastrofą prom wykonał zbyt gwałtowny zwrot.
Architekt okrętów Ian Winkle mówił w BBC, że prom mógł uderzyć w podwodną przeszkodę i stąd nagłe zatonięcie. Statek płynął najwyraźniej z prędkością około 20-21 węzłów, a to dość szybko. Jeśli przy takiej prędkości dojdzie do uderzenia, to na burcie powstanie duża dziura.
Tak było w przypadku Costy Concordii. Powstaje wówczas duże rozdarcie i z tym praktycznie nie da się już nic zrobić - powiedział ekspert.
Na promie znajdowało się ponad 180 pojazdów i1100 ton cargo. Pojawiły się też informacje, że kiedy jednostka zaczęła nabierać wodę, obsługa statku poleciła pasażerom pozostanie na swoich miejscach.