Lokal w Waszyngtonie, gdzie w wyborach prezydenckich głosowało ponad 600 Polaków, tym razem świecił pustkami. W referendum wzięło tu udział tylko 35 osób. Niektórym myliły się nawet pytania z referendum zaproponowanym przez prezydenta Dudę. - Nie wiem dlaczego mamy odpowiadać na pytanie o lasy - skarżyła się korespondentowi Polskiego Radia jedna z głosujących.
656 głosujących to zaledwie ułamek procenta wszystkich uprawnionych, czyli osób posiadających polskie paszporty. Dla porównania, w 2 turze tegorocznych wyborów prezydenckich głosowało 23 tysiące Polaków.
Myślę, że jednym z powodów niskiej frekwencji wśród Polaków w USA jest słabe zainteresowanie tym tematem w kraju. My tu praktycznie nie mieliśmy żadnej kampanii - powiedział Polskiemu Radiu konsul RP w Waszyngtonie Piotr Konowrocki.
Spośród tych, którzy głosowali w Stanach Zjednoczonych dwie trzecie opowiedziało się za jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Tyle samo sprzeciwiło się finansowaniu partii politycznych z budżetu. W trzecim pytaniu prawie 90% głosowało za wprowadzeniem zasady rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika.
Głosowanie na terytorium Stanów Zjednoczonych przebiegało bez zakłóceń.