Francuska telewizja BFMTV opublikowała fragmenty zeznań terrorysty z Brukseli. Mohamed Abrini przyznał się, że to on jest "mężczyzną w kapeluszu", nagranym, razem z pozostałymi zamachowcami, przez kamery bezpieczeństwa na brukselskim lotnisku. Zapewnił jednak, że nie jest radykalnym islamistą i dystansował się od ataków, a sam nie skrzywdziłby muchy.

Reklama

Mężczyzna zdradził śledczym, że Ibrahim Bakraoui, który wysadził się w metrze na stacji Maelbeek początkowo planował ataki tylko na lotnisku - terroryści mieli odpalić ładunki przy stanowiskach odpraw lotów do USA, Rosji i Izraela. Plan jednak się nie udał, bo - jak pisze "International Business Time", Ibrahim po tym, jak jego brat Khaled i Najim Laachraoui wysadzili się w terminalu, porzucił kamizelkę z materiałami wybuchowymi i uciekł.

Abrini przyznał też, że grupa z Brukseli początkowo planowała nowe ataki we Francji. Jednak zatrzymanie Salaha Abdeslama zmusiło terrorystów do przyspieszenia zamachu - bali się, że tajne służby wkrótce ich aresztują.

Abrini trafił na listy najbardziej poszukiwanych przestępców w Europie, gdy został zidentyfikowany jako osoba, która jechała samochodem wraz z Salahem Abdeslamem bezpośrednio po listopadowych zamachach w Paryżu.Dziś, razem z innymi podejrzanymi, został aresztowany przez sąd w Brukseli.

Reklama