Z sondaży agencji BBSS Gallup Int. i Alpha Research wynika, że szefowa parlamentu Cecka Caczewa, kandydatka centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii), głównej siły w rządzącej od dwóch lat koalicji, otrzymała 35,3-36,7 proc. głosów. Frekwencja wyniosła ok. 50 proc.

Reklama

Ponad 20-procentowa różnica głosów utrzymywała się od samego rana. Jak skomentował szef Gallupa Pyrwan Symeonow, jest ona nieodwracalna i obliczenie wyników na podstawie protokołów komisji wyborczych nie może zmienić kolejności, co najwyżej procenty. - Zwycięstwo Radewa jest kategoryczne - stwierdził jego kolega Żiwko Georgiew.

Premier i lider GERB Bojko Borysow zapowiadał dymisję swojego rządu, jeżeli Caczewa przegra. W niedzielę potwierdził, że ustąpi. Głosując w południe Borysow stwierdził: - Wszystko zależy od ludzi. Jeżeli zechcą kryzysu politycznego, będą go mieli. (...) GERB nie będzie w jakikolwiek sposób uczestniczyć we władzy, jeżeli przegramy wybory prezydenckie - dodał.

Partia GERB nie ma większości w Zgromadzeniu Narodowym. Przy obecnym składzie parlamentu, w którym dwa lata temu z wielkim trudem i w drodze kompromisów utworzono koalicję, porozumienie o wyłonieniu nowego rządu może być skomplikowane, a wręcz niemożliwe. Takiego zdania jest większość obserwatorów bułgarskiej sceny politycznej.

Według ustępującego prezydenta Rosena Plewnelijewa w najbliższych dniach Bułgarię może czekać kryzys polityczny, ale niekoniecznie musi dojść do kryzysu parlamentarnego. Plewnelijew, którego kadencja upływa 21 stycznia 2017 roku, podkreślił, że zrobi wszystko, by w ramach obecnego parlamentu wyłoniono nowy rząd. Dodał, że jest gotowy mianować gabinet tymczasowy.

Konstytucja bułgarska nie pozwala prezydentowi na rozwiązanie parlamentu trzy miesiące przed upływem kadencji. Rozwiązać parlament i rozpisać nowe wybory będzie mógł dopiero następny szef państwa, więc wybory odbędą się najwcześniej w kwietniu 2017 roku. W międzyczasie nowy prezydent może zmienić skład tymczasowego rządu, mianowanego przez poprzednika. Gabinet tymczasowy jest całkowicie podporządkowany głowie państwa.

Analitycy podkreślają, że zwycięstwo Radewa, który uzyskał znacznie szersze poparcie od tradycyjnego elektoratu BSP, wcale nie oznacza, że ta partia będzie w stanie wygrać wybory parlamentarne. Jej przewodnicząca Kornelia Ninowa kilkakrotnie mówiła, że wybory parlamentarne w obecnej chwili nie są priorytetem jej partii.

Reklama

Sondaże, prowadzone w ostatnich tygodniach w związku w wyborami prezydenckimi, pokazały, że centroprawicowa GERB ma ok. 10-12-procentową przewagę nad lewicą. Pierwsza tura pokazała znaczny wzrost poparcia dla nacjonalistów, których kandydat otrzymał 15 proc. głosów. Na razie trudno przewidzieć, jaki będzie stosunek sił za kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi i czy GERB utrzyma prowadzenie.

Jednak w niedzielę GERB poniosła poważną porażkę, pierwszą od powstania tej partii dziesięć lat temu. Niedzielne głosowanie było masowym protestem przeciw temu ugrupowaniu i jego całkowitej dominacji w życiu politycznym - ocenił politolog Antonij Todorow.

Politolog Ewgenij Dajnow skomentował, że dopiero za jakiś czas stanie się jasne, czy dla GERB niedzielne wyniki to po prostu porażka czy też całkowity krach.