Te zabawy z przyjemnością oglądali wszyscy odwiedzający ogród zoologiczny w Berlinie. Podczas takich igraszek Knut wspinał się na opiekuna, ciągnął go za ubranie czy ssał jego dłoń. Ale teraz, dla ponad stukilogramowego zwierzaka, odgryzienie ręki to żaden problem.

Reklama

"Knut, jak każdy niedźwiedź polarny w jego wieku, to już niebezpieczny drapieżnik" - tłumaczy dyrektor berlińskiego zoo. Dlatego opiekun będzie widywał się z misiem coraz rzadziej. Po to, by Knut wreszcie zaczął żyć jak niedźwiedź - z innymi misiami na wybiegu.

Knut urodził się w berlińskim zoo w grudniu zeszłego roku. Odrzucony przez matkę, trafił pod czułą opiekę Thomasa Dorfleina. Przeciwko wychowywaniu misia przez ludzi protestowali jednak ekolodzy. Twierdzili, że to nienaturalne i że lepiej by było, gdyby Knut został uśpiony.

Słynnego misia odwiedziły dotąd w zoo ponad dwa miliony osób.