"Piśniesz komuś słowo, to cię zabiję" - groził każdemu. Przez 35 lat mający dziś 55-lat rozwiedziony milioner, ojciec dwóch dorosłych dzieci, brat szefa policji i właściciel filmy lakierniczej w norweskim Bergen, dawał upust swoim skłonnościom - pisze o skandalu w Norwegii "Fakt".
W tym czasie mężczyzna zgwałcił 400 chłopców w wieku od 6 do 12 lat. Swoje ofiary wyszukiwał na basenach, w parkach, przy placach zabaw, w publicznych toaletach, atakował nawet na klatkach schodowych. Mężczyzna prowadził podwójne życie. Na co dzień pomnażał swój majątek
Często wyjeżdżał służbowo. I właśnie wtedy interesował się bardziej chłopcami niż biznesem. Ponieważ tych obrzydliwości dokonywał w miastach południowej i zachodniej Norwegii, policja sądziła, że sprawców było wielu.
Nagrania wideo dokonane przez kamery monitoringu znaleziono już w 1995 roku, ale dopiero teraz przebadane ślady DNA pozwoliły policji ustalić sprawcę. 13 lat temu policja nie mogła odczytać kodu DNA, bo nie miała takich możliwości technicznych.
I okazało się, że już raz pedofil był w rękach policji. W 1999 roku przesłuchiwano go w sprawie molestowania seksualnego pewnego chłopca. Jednak wtedy policjanci puścili go wolno.