Młody "internetowy szeryf" lub "cyberszpieg" - jak szybko ochrzcili go internauci - ma nie tylko przeglądać strony internetowe, blogi i fora dyskusyjne oraz pisać raporty o ich zawartości. Ma także przygotowywać linię obrony prezydenta przed napastliwymi uwagami.

Reklama

A co z samymi autorami satyrycznych czy obraźliwych komentarzy na temat Nicolasa Sarkozy'ego i jego żony? Zajmą się nimi prezydenccy prawnicy.

Wygląda jednak na to, że internauci wcale się "cyberszpiega" nie boją. Zapraszają go wręcz na swoje strony internetowe i zachęcają do czytania antyprezydenckich wpisów. Piszą: "znamy już wroga" i grożą hakerskim kontratakiem.