Najbardziej niepokojące wnioski, jakie płyną z raportu londyńskiego instytutu dotyczą Kabulu. Według ICS talibowie skutecznie "zacieśniają pętlę" wokół afgańskiej stolicy tworząc własne bazy wypadowe wokół miasta.
Na raport bardzo krytycznie zareagowało NATO - w ramach Sojuszu w Afganistanie działa misja stabilizacyjna ISAF. "Talibowie są silni jedynie w południowych prowincjach takich jak Helmand i Kandahar oraz na wschodzie, na pograniczu z Pakistanem. Jednak w sumie rebelianci kontrolują mniej niż połowę terytorium Afganistanu" - zapewniał w oficjalnym oświadczeniu James Appathurai, brukselski rzecznik NATO. Zaprzeczył też, jakoby talibowie kontrolowali także regiony, gdzie obecne są wojska afgańskie lub międzynarodowe.
W podobnym tonie wypowiadał się amerykański generał Denis Thompson, jeden z dowódców ISAF w Kandaharze. "To, że nasila się przemoc, nie oznacza automatycznie iż talibowie przejmują kontrolę nad nowymi terenami. A poza tym rebeliantów popiera jedynie 20 proc. mieszkańców kraju" -Talibowie zapewniał w wywiadzie dla agencji Associated Press.