Grecki minister transportu Kostas Karamanlis podał się w środę do dymisji; powodem jest tragiczne w skutkach zderzenie pociągów - poinformowała agencja Reutera.
Karamanlis oświadczył, że rezygnacja ze stanowiska jest jego obowiązkiem i mógł zrobić tylko tyle, aby uhonorować pamięć ofiar, dodając, że bierze na siebie odpowiedzialność za długoletnie zaniedbania państwa - pisze Reuters.
Kostas Karamanlis jest członkiem rządzącej w Grecji partii Nowa Demokracja; funkcję sprawował od lipca 2019 r.
Zatrzymano zawiadowcę
Policja nie przekazała danych aresztowanego, powiadomiła jednak, że jest podejrzany o zaniedbania prowadzące do śmierci i ciężkich uszkodzeń ciała. Agencja AP informuje, że oskarżony złożył zeznania w prokuraturze. Zaprzeczył oskarżeniom, nie przyznał się do winy i wyraził pogląd, że powodem zderzenia pędzących pociągów musiała być awaria techniczna.
"Najtragiczniejszy wypadek kolejowy"
W opinii greckich mediów jest to "najtragiczniejszy wypadek kolejowy, jakiego Grecja kiedykolwiek doświadczyła".
We wtorek na wysokości miasta Larissa kilka minut przed północą, z nieustalonych przyczyn, doszło do zderzenia pociągu osobowego z 350 pasażerami z pociągiem towarowym. Wybuchł pożar. Władze zmobilizowały około 150 strażaków i 40 karetek pogotowia. Dźwigi i ratownicy zostali zaangażowani, aby spróbować podnieść przewrócone wagony.
Jeden z wagonów, został doszczętnie zgnieciony, co szczególnie utrudniło interwencję ratowników, inne uległy częściowemu zniszczeniu. Z innych wydobywał się gęsty dym i płomienie.
Większość pasażerów została ewakuowana. 194 osoby przewieziono autobusem do Salonik, z czego 26 do szpitali – powiedział rzecznik straży pożarnej.
Dwa szpitale w regionie Larissy zostały zarekwirowane, aby pomieścić wielu rannych. Szpitale wojskowe w Salonikach i Atenach są również „w pogotowiu” w razie potrzeby, poinformowały władze.