W poniedziałek siły zbrojne Izraela poinformowały, że nigdy dotąd władze w Tel Awiwie nie zmobilizowały tak wielu rezerwistów w tak krótkim czasie. W ciągu 48 godzin powołano pod broń około 300 tys. osób.

Reklama

Te siły znajdują się obecnie w pobliżu Strefy Gazy - oznajmił inny z rzeczników armii, podpułkownik Jonathan Conricus. Jak dodał, izraelskie wojsko przygotowuje się do "wypełnienia misji wyznaczonej przez rząd", czyli "zapewnienia, że na koniec tej wojny Hamas nie będzie miał żadnych zdolności wojskowych, które mogłyby zagrozić izraelskim cywilom lub ich zabijać".

"Po ostrzałach nastąpi ofensywa lądowa"

Minister obrony Izraela Joaw Galant zapowiedział we wtorek w przemówieniu do żołnierzy, że po ostrzałach z powietrza, wymierzonych w cele w Strefie Gazy, nastąpi ofensywa lądowa. - Rozpoczęliśmy ofensywę z powietrza, a później przypuścimy natarcie z lądu. Ofensywa będzie się tylko nasilać - zadeklarował.

7 października w godzinach porannych Izrael został niespodziewanie zaatakowany ze Strefy Gazy przez palestyński Hamas. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od czterech dni konfliktu zginęło już około 1,2 tys. obywateli Izraela i ponad 1 tys. mieszkańców Strefy Gazy.