Polscy obywatele zostali odnalezieni na Morzu Bałtyckim w wyniku akcji ratowniczej, zmarli po przewiezieniu do szpitala w Karlskronie w południowo-wschodniej Szwecji.

Co wydarzyło się na promie

Według prokurator Marie Lindstroem podjęto wiele działań dochodzeniowych, aby ustalić, co wydarzyło się na promie.

Nie ma naocznych świadków zdarzenia, ale przesłuchaliśmy kapitana, przejrzeliśmy nagrania z monitoringu promu i przeprowadziliśmy badania kryminalistyczne. Z protokołu zgonu wynika, że przyczyną śmierci było utonięcie - podkreśliła.

Reklama

Prokurator dodała, że dochodzenie wykazało, że dziecko zostało pozbawione życia. - Z nagrania monitoringu wynika, że matka trzymała dziecko na rękach, gdy oboje wypadli za burtę - zaznaczyła.

Równoległe śledztwo w tej sprawie prowadzone jest przez polską prokuraturę. Decyzja o umorzeniu przez szwedzkich śledczych nie ma wpływu na dochodzenie w Polsce. - Nie podjęliśmy żadnych czynności w Polsce, ale na wniosek polskich prokuratorów udostępniliśmy im materiały - przekazała Lindstroem.

Początkowo w mediach pojawiała się wersja wydarzeń wskazująca, jakoby za burtę najpierw wypadło dziecko, a następnie na ratunek skoczyła za nim matka.

Wypadek miał miejsce na należącym do szwedzkiego armatora Stena Line promu Stena Spirit. Jednostka płynęła z Gdyni do Karlskrony.