"Sytuacja była bardzo groźna. Adrian S. kobietę i jej dzieci więził przez trzy dni. Jego groźby o rozstrzelaniu rodziny były poważne" - tak policja tłumaczy decyzję o wysłaniu antyterrorystów.
Na razie udało się ustalić, że kobieta poznała 24-latka w internecie, ale nigdy nie zapraszała go do siebie. Bo już Adrian S. już wcześniej groził, że zabije całą rodzinę mieszkanki Opola.
"Nie wiadomo, skąd Adrian S. wziął adres kobiety. Gdy pojawił się u niej w domu, miał ze sobą coś, co przypominało broń, a także nóż i miotacz gazu" - opowiadają policjanci. 24-latek ostrzegał, że jeśli ktokolwiek zadzwoni po pomoc albo wyjdzie z budynku, to rozpęta się wielka strzelanina. Groził też, że zabije trójkę dzieci w wieku od 4 do 14 lat.
Szaleniec wykorzystał nieobecność męża 41-letniej kobiety. Mężczyzna pracuje za granicą.
Dramat więzionej rodziny trwał kilkadziesiąt godzin. Kobiecie udało się wezwać pomoc dopiero po czterech dniach. Wykorzystała chwilę nieuwagi 24-latka i zadzwoniła do matki.
Wtedy wypadki potoczyły się błyskawicznie. Do akcji wkroczyli antyterroryści. Schwytali napastnika, którego teraz czeka proces. Grozi mu nawet 12 lat więzienia.