Jarosław Pinkas powinien być jak najszybciej dokładnie przebadany, bo wszystko wskazuje u niego na zaburzenia neurologiczne - podało TOK FM.

Jeszcze poważniej sytuację przedstawia pełnomocnik byłego wiceszefa resortu zdrowia. Mecenas Fertak twierdzi, że Pinkasowi grozi wylew. Dlatego próbował załatwić klientowi badania w areszcie. Poinformował też prokuraturę o złym stanie zdrowia Jarosława Pinkasa.

Reklama

Były wiceminister trafił tydzień temu na trzy miesiące do aresztu w związku ze śledztwem, dotyczącym ustawiania przetargów na dostawę sprzętu medycznego i odczynników dla warszawskiego Instytutu Kardiologii, którego był wiceszefem. Oprócz Pinkasa zarzuty korupcyjne usłyszało także dwoje kierowników z Instytutu.

Śledczy twierdzą, że Pinkas zażądał od firmy, która wygrała przetarg, zapłacenia za remont gabinetu ówczesnego dyrektora instytutu. Koszt prac wyniósł prawie 55 tys. zł. Byłemu wiceministrowi zdrowia grozi kara do 10 lat wiezienia.

Reklama