Kilka minut przed godz. 14 pracownicy lotniska otrzymali informację, że podłożono na nim bombę. "Natychmiast zamknęliśmy oba terminale i ewakuawaliśmy pasażerów. Dopiero po dwóch godzinach otworzyliśmy terminal drugi, a po kolejnych 40 minutach pierwszy. Alarm okazał się fałszywy" - mówi Jakub Mielniczuk, rzecznik PP Portów Lotniczych.

"Mamy bardzo duże utrudnienia związane z odprawą pasażerów i kilkudziesięcioma opóźniomymi lotami" - dodaje.

Reklama