Kazimierz Marcinkiewicz zjawił się w stołecznej "Utopii" tuż po północy. Początkowo siedział wtulony w Isabel, ale później oboje ruszyli na parkiet. Jednaktańczyli osobno - informuje "Super Express".
>>> Nowy talent kochanki Marcinkiewicza
Para opuściła klub dopiero o poranku, taksówką odjechała do warszawskiego mieszkania Kazimierza Marcinkiewicza.
"Zabawa byłego premiera w gejowskim klubie pokazuje, że on nigdy nie był poważnym politykiem, tylko populistą" - mówi "Super Expressowi" Robert Biedroń, były prezes Kampanii przeciw Homofobii.
"Nie dziwię się, że w klubie dobrze się bawił, bo wbrew temu, co pewnie o nas myślał, geje i lesbijki to przyjaźni ludzie. W przeciwieństwie do środowiska homofobów, z którym przez lata związany był Marcinkiewicz" - dodaje Robert Biedroń.
___________________
PRZECZYTAJ TAKŻE:
>>> Biedroń: Marcinkiewicz lansuje się na gejach
gt;gt;gt; Korwin-Mikke: Po co Marcinkiewiczowi homosie