Krewki podróżny po przyłapaniu go bez biletu zgodził się wyjść z tramwaju, ale już na schodkach zaatakował jednego z "kanarów". Ten dostał cios w twarz, ale większego pecha miał jego kolega, którego Abu S. dźgnął nożem.
Na szczęście rana była niegroźna, a na miejscu szybko pojawiła się policja. Teraz zamiast podziwiać uroki Warszawy, Abu S. może dokładnie obejrzeć sobie, jak zbudowana jest jego prycza w celi aresztu.