"Wracam z synkiem z imprezy do domu. Przecież mi wolno" - bełkotał policjantom pijany mężczyzna, który grubo po północy, ostatkiem sił toczył ulicą Rybnika wózek z niemowlęciem.
Funkcjonariuszy zaalarmowali strażnicy miejscy, którzy dostrzegli nietypowego spacerowicza w kamerach monitoringu miejskiego. Nie było wątpliwości, że nie powinien opiekować się maleństwem, bo nie jest w stanie zapewnić mu choć odrobiny bezpieczeństwa. Wózek służył mu jako podpórka. Dziesięciomiesięczne dziecko w każdej chwili mogło wypaść wprost na jezdnię.
Policjanci natychmiast odwieźli przerażonego chłopczyka do szpitala, by lekarze sprawdzili, czy nic mu nie jest. Wyrodnego ojca wsadzili za kraty. W wydychanym powietrzu miał 3,14 promila alkoholu. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Minęła północ, ale 44-letniemu mieszkańcowi Rybnika nie przeszkadzało to iść na spacer z 10-miesięcznym synem. Pijany wsadził dziecko do wózka i ledwie go tocząc, wyszedł na ulicę. Strażnicy miejscy zauważyli go w kamerach monitoringu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama