"Wracam z synkiem z imprezy do domu. Przecież mi wolno" - bełkotał policjantom pijany mężczyzna, który grubo po północy, ostatkiem sił toczył ulicą Rybnika wózek z niemowlęciem.

Funkcjonariuszy zaalarmowali strażnicy miejscy, którzy dostrzegli nietypowego spacerowicza w kamerach monitoringu miejskiego. Nie było wątpliwości, że nie powinien opiekować się maleństwem, bo nie jest w stanie zapewnić mu choć odrobiny bezpieczeństwa. Wózek służył mu jako podpórka. Dziesięciomiesięczne dziecko w każdej chwili mogło wypaść wprost na jezdnię.

Policjanci natychmiast odwieźli przerażonego chłopczyka do szpitala, by lekarze sprawdzili, czy nic mu nie jest. Wyrodnego ojca wsadzili za kraty. W wydychanym powietrzu miał 3,14 promila alkoholu. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.