Policjanci z Nidzicy nie mogli w to uwierzyć, gdy zaalarmowali ich kierowcy przejeżdżający tą trasą. I nic w tym dziwnego, bo to się nie mieści w głowie. Jednak nie zlekceważyli zgłoszenia i natychmiast zaczęli szukać pijanego do nieprzytomności mężczyzny z wózkiem. Znaleźli go na środku drogi.

Mężczyzna bełkotał, trudno go było zrozumieć. Ale zdołał wydusić z siebie, że idzie z synkiem do swojej żony. "Okazało się, że 29-letni mieszkaniec Olsztyna, który miał w wydychanym powietrzu 2 promile alkoholu, chciał dojść z dzieckiem do oddalonej o 15 kilometrów miejscowości, gdzie przebywała jego żona" - relacjonuje Anna Siwek, rzeczniczka prasowa warmińsko-mazurskiej policji.

Policjanci zatrzymali ojca pięciomiesięcznego Rafałka, a potem pojechali do matki. Jednak chłopczyk nie mógł z nią zostać, bo kobieta również była pijana. I to tak bardzo, że nie była w stanie nawet dmuchnąć w alkomat.

W końcu dziecko zawieziono do szpitala. Tam Rafałka zbadali lekarze. Na szczęście nic mu nie dolegało. Był jednak bardzo brudny i zaniedbany. Chłopczyk na razie został w szpitalu.

"Ojciec dziecka został zatrzymany. Gdy wytrzeźwieje, usłyszy zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo, ponieważ w nocy temperatura wynosiła 3 stopnie Celsjusza" - podkreśla rzeczniczka warmińsko-mazurskiej policji.