"Nie róbmy z krzyża przetargu dla osiągania celu, który nie ma nic wspólnego z takim chrześcijańskim uszanowaniem zmarłych. No bo co? Mamy szanować modlących się tam, czy mamy szanować zmarłych" - pytał w rozmowie z dziennikarzami prymas Kowalczyk.
"Musimy publicznie powiedzieć nie. Nie chcę nikogo obrazić, każdy może mieć takie czy inne spojrzenie na rzeczywistość. My w tysiącletniej kulturze polskiej umiemy uszanować zmarłych, umiemy uszanować ofiary tragedii, natomiast musimy sobie szczerze powiedzieć: nie pójdziemy na żadną manipulację świętościami dla celów politycznych" - dodał prymas.
Według abp. Kowalczyka, ktoś, kto postawił ten krzyż, miał piękną intencję, "ale to, co później się stało, osoby czy siły, które zaczęły manipulowanie krzyżem, to został on wykorzystany do celów politycznych" - powiedział arcybiskup.
Według prymasa, w sprawie uszanowania ofiar katastrofy pod Smoleńskiem Polacy zrobili wszystko i "w wymiarze światowym otrzymaliśmy ocenę najwyższą za uszanowanie zmarłych w tej tragedii".
Prymas nie chciał odpowiedzieć na pytanie dziennikarzy, czy to dobrze, czy źle, że krzyż został przeniesiony. "Jest to kompetencja biskupa warszawskiego i do niego można skierować to pytanie" - zaznaczył.
Prymas abp Józef Kowalczyk był w czwartek gościem uroczystości zakończenia VIII Kongresu Teologów Polskich.