Jak poinformowano w piątek w toruńskim sądzie okręgowym, Julian P. został prawomocnie uznany za winnego podżegania dwóch studentów do składania fałszywych zeznań. Wbrew postulatom prokuratury, która odwołała się od decyzji sądu pierwszej instancji, utrzymano karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat próby i 6 tys. zł grzywny oraz opłat sądowych.

Reklama

Po pierwszym wyroku, który zapadł we wrześniu, prokuratura domagała się, by Julian P. został jednak osadzony na pół roku w więzieniu. Uzasadniano, że zawieszenie wykonania tej kary jest zbyt mało dolegliwe wobec winy naukowca.

Do zdarzenia doszło dwa lata temu, gdy 63-letni wówczas mężczyzna jechał z Bydgoszczy do Torunia. Jego sposób jazdy zaniepokoił innych kierowców. Jeden z nich powiadomił policję, że widziany przez niego pojazd porusza się bardzo niebezpiecznie, zjeżdżając na sąsiedni pas i wykonując inne, gwałtowne manewry.

Policjanci odnaleźli auto na przydrożnym parkingu, a wewnątrz śpiącego kierowcę. Po badaniu okazało się, że Julian P. miał w wydychanym powietrzu ponad dwa promile alkoholu.

Naukowiec początkowo przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze. Z czasem jednak zmienił zdanie i przedstawił świadków, dwóch swoich studentów, którzy na jego prośbę mieli go rzekomo odwieźć na parking i tam pozostawić.

Sąd nie uwierzył w tę wersję i skazał Juliana P. za jazdę po pijanemu. Po uprawomocnieniu się tego wyroku prokuratura oskarżyła wykładowcę o nakłanianie świadków do fałszywych zeznań, a studentów o uleganie jego namowom.

Przed sądem jeden z młodych ludzi przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Tłumaczył, że obawiał się odmówić Julianowi P., bo działo się to krótko przed wyznaczonym terminem obrony pracy magisterskiej, ale przyznał, że wykładowca nie groził mu.

Julian P. i drugi ze studentów do końca procesu upierali się przy swojej wersji wydarzeń. Studentowi sąd wymierzył karę czterech miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz 850 zł kar finansowych.