Za spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginął 10-latek, a jego 8-letnia siostra została ciężko ranna odpowie przed sądem ojciec dzieci, który w grudniu 2010 r. w Sączowie w powiecie będzińskim (Śląskie) zorganizował tragicznie zakończony dla dzieci kulig.Sanki przyczepione do samochodu terenowego, prowadzonego przez ojca wpadły pod autobus. 10-letni syn mężczyzny zginął na miejscu, a jego ośmioletnia siostra w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
W piątek do Sądu Rejonowego w Będzinie (Śląskie) został przesłany akt oskarżenia w tej sprawie - poinformowała PAP zastępca prokuratora rejonowego w Będzinie, Monika Jankowska. W ubiegłym tygodniu prokuratura przedstawiła ojcu dzieci zarzut. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Zadeklarował, że chce się dobrowolnie poddać karze.
Jak podała Jankowska, do aktu oskarżenia został dołączony wniosek o wymierzenie sprawcy wypadku uzgodnionej przez strony kary, bez konieczności przeprowadzenia procesu. Jeśli sąd go zaakceptuje, sprawa może się zakończyć bardzo szybko.
Zakończoną tragedią zabawę zorganizował 35-letni ojciec dzieci, to on przywiązał sanki do swojego samochodu. Do wypadku doszło na gminnej drodze. Sanki z dziećmi zarzuciło i wjechały na przeciwny pas ruchu, prosto pod miejski autobus. Chłopiec zginął na miejscu, a jego siostra trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Ojciec w chwili wypadku był trzeźwy.
Jak poinformowała prok. Jankowska, poważnie ranna w wypadku dziewczynka wyszła już ze szpitala i szybko wraca do zdrowia.