Jak poinformowała w sobotę rano Alina Pich z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu, zarzuty, jakie stawia mu białoruska prokuratura, według polskiego prawa przedawniły się; minęło 10 lat.

Reklama

"Postępowanie ekstradycyjne jednak ciągle będzie się toczyć i to ministerstwo sprawiedliwości zadecyduje, czy zostanie wydany na Białoruś. Mężczyzna zadeklarował, że będzie stawiał się na każde przesłuchanie w procesie ekstradycyjnym" - dodała prokurator.

Jak poinformował PAP w piątek wieczorem rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar, Pimienau został zatrzymany na podstawie nakazu wydanego 5 stycznia 2001 r. przez biuro prokuratora dystryktu w Witebsku.

"Można w nim przeczytać, że mężczyzna jest podejrzany o to, że 4 listopada 2000 r. w Witebsku, będąc pod wpływem alkoholu pobił i skopał dwóch mężczyzn, w jednym przypadku miał nóż w ręku. Na Białorusi grozi mu za to do 7 lat więzienia" - dodał.

"Potwierdzam, że Straż Graniczna zatrzymała mężczyznę na przejściu granicznym w Korczowej. Figurował w dwóch bazach danych - policyjnej i Straży Granicznej - jako osoba do zatrzymania. Został przekazany najbliższej jednostce policji" - powiedziała z kolei PAP w piątek rzeczniczka prasowa komendanta głównego Straży Granicznej mjr Justyna Szmidt-Grzech.

Według białoruskiego Radio Swaboda Źmicier Pimienau kilka lat temu otrzymał azyl polityczny w Belgii. Razem z nim zatrzymana została jego żona Kaciaryna, obywatelka Belgii. Jechali na Ukrainę w sprawach rodzinnych.

Pimienau jest członkiem opozycyjnej Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej Białoruski Front Narodowy (PKCh-BNF). Opuścił Białoruś w 2000 roku. Władze Białorusi wszczęły sprawę karną przeciwko niemu o wandalizm i w 2009 roku ogłoszenie o tym, że jest poszukiwany, pojawiło się na stronie internetowej Interpolu. Pimienau mówił wówczas, że odpowiedzialni za poszukiwania dobrze wiedzą, że jest to sprawa polityczna i "po przyjacielsku" radzili mu nie wyjeżdżać bez potrzeby z Belgii.

Radio Swaboda podaje, że służby belgijskie zapewniły rodzinę Pimienaua przed jego wyjazdem na Ukrainę, że z dokumentami, które posiada - legitymuje się tzw. paszportem genewskim - nie powinien być zatrzymany na granicy Unii Europejskiej.