Według p.o. szefa miejskiego wydziału zarządzania kryzysowego Romana Dymka, gdy doszło do katastrofy, część mieszkańców była poza budynkiem, pozostałym udało się go bezpiecznie opuścić..
Na razie nie jest znana dokładna liczba mieszkańców prywatnej kamienicy. Według policji i miejskich służb jest to około 10 osób. "Poszkodowani mają zapewnione lokum zastępcze - najbliższe dni mogą spędzić w ośrodku interwencyjnym. W poniedziałek będą mieli zorganizowane mieszkania zastępcze" - zapewnił Dymek.
Nadkomisarz Janusz Jończyk ze śląskiej policji powiedział PAP, że w pobliżu budynku prowadzono prace ziemne, w których używano ciężkiego sprzętu i być może to przyczyniło się do katastrofy. "W tej sprawie wypowiedzą się specjaliści, którzy ocenią czy, a jeśli tak to w jakim stopniu, prace ziemne mogły mieć wpływ na tę sytuację" - dodał.
Według wstępnych ocen, kamienica nie będzie się nadawała do zamieszkania. W tej sprawie ostateczną decyzję podejmie inspektor nadzoru budowlanego.