"Sytuacja została już opanowana. Osoby, które zaatakowały policjantów, zostały wylegitymowane i przewiezione na komisariaty. Wyjaśniamy wszystkie okoliczności tego zdarzenia" - powiedział w piątek PAP rzecznik komendanta stołecznego policji mł. insp. Maciej Karczyński.
Z relacji świadków wydarzenia, z którymi rozmawiała PAP wynika, że do interwencji policji doszło po tym, gdy na ulicy grupa przedstawicieli organizacji lewicowych wdała się w bójkę z grupą narodowców. Policja zaczęła ich rozdzielać.
Przedstawiciele organizacji lewicowych, niektórzy w kapturach i szalikach przysłaniających twarze, następnie zabarykadowali się w kawiarni na rogu ul. Nowy Świat i Świętokrzyskiej.
Na miejscu było kilkanaście furgonów policyjnych. Osoby, które wcześniej zabarykadowały się w kawiarni, po kilku godzinach zostały wyprowadzone przez policjantów do furgonetek.
Za naruszenie nietykalności funkcjonariusza i udział w bójce grozi kara do trzech lat więzienia.
Po południu w centrum Warszawy przy pl. Konstytucji rozpoczął się "Marsz Niepodległości" organizowany m.in. przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny, gdzie także doszło do starć. Policja użyła środków przymusu bezpośredniego, m.in. gazu łzawiącego.
Podczas ubiegłorocznego "Marszu Niepodległości", który przeszedł przez stolicę mimo kontrmanifestacji środowisk antyfaszystowskich, doszło do starć pomiędzy uczestnikami obu zgromadzeń. Interweniowała policja, zatrzymano 33 osoby, ranny został jeden funkcjonariusz